No dziś przeprowadziłem swoje pierwsze oczyszczanie. Obiektem który oczyszczałem była łuska od mausera mocno zniszczona zębem czasu. Łuskę znalazłem w tym roku idąc polami z psem, wystawała sobie z ziemi. Cała łuska była pokryta jakimś czarnym nalotem z czymś ciemno-zielonym. Niestety nie mam zdjęć zasyfionej łuski, zapomniałem zrobić. Moczyłem łuskę w wodzie i proszku do pieczenia po czym poprzecierałem druciakiem. Częściowo czarny osad zszedł i ukazały się sygnatury. Łuska wyprodukowana w kwietniu 34r. (S). Było sporo rdzy, więc zrobiłem autolizę z kretem. Nie wiem czy nie przesadziłem z kretem bo chyba porobiły się małe wżery na denku łuski i słabo widać sygnatury teraz. Chyba że za mocno szorowałem druciakiem? Łuska niby nic specjalnego i to jeszcze w takim stanie, no ale to mój pierwszy znaleziony artefakt, od czegoś trzeba zacząć

Tu zdjęcia po całym zabiegu
http://tufotki.pl/nhXgWPs. Powoli przymierzam się do zrobienia na czymś elektorlizy, tylko boję się że po podłączeniu prostownika, pozbawię prądu cały blok
